Mała Kropla - Ocean Ekologii
Żyjemy. Codziennie tracimy energię. Krzątając się tu i ówdzie, walcząc o zachowanie wspólnych dóbr, pędząc w pośpiechu czy też przechadzając się po parku – zużywamy świat. Fizycy słyszą tu czasem pieśń entropii, mistycy zauważają bolesną cudowność przemijania, a zwykli ludzie po prostu potykają się o bałagan.
W strategicznej grze zwanej życiem ostatecznie zwykle wygrywa chaos. Drugie prawo termodynamiki mówi wyraźnie: użytkowanie energii zmniejsza możliwość jej wykorzystania. Tak przynajmniej zdaje się być w systemach zamkniętych.
W skali kosmosu wszyscy jesteśmy zamknięci i skończeni. Może właśnie dlatego poszukujemy zewnętrznego zasilania. Dla naszego globu jest nim zapewne, w sposób naturalny, słońce oraz związane z nim energie biomasy i poruszających sił wiatru i wody.
Poszukując sztucznych rozwiązań próbujemy odnaleźć nowe źródła energii – choćby poprzez rozniecenie na ziemi podobnej słońcu reakcji termojądrowej. Póki co jako ludzkość staramy się wykorzystywać moc rozszczepiania atomu. Jak wykazują najświeższe badania Eurobarometru, paradoksalnie im bardziej jesteśmy zacofani, tym mocniej akceptujemy elektrownie atomowe. Moda na atom rośnie też w krajach, w których temat ten nie jest przedmiotem publicznej debaty. W rytualnych zaklęciach polityków atomowe technologie stają się panaceum na cywilizacyjne kompleksy.
Energicznie pragniemy bowiem zmiany. Bezwładność postępu pcha nas naprzód. Obłędna pogoń za zmianą ma jednak swoje granice. Wzruszyć nas może osobiste przeżycie krawędzi przemijania, zabawa z dzieckiem, sytuacja krajów globalnego południa, czy też pytania zadane w samotności.
Jest w tych doświadczeniach energia zmian. Można też w nich znaleźć energię... stagnacji – uśpioną energię świata, która dba o równowagę. Odkrycia współczesnych uczonych pokazują nam bowiem wszechświat, w którym więcej jest czarnej materii i energii, niż tej możliwej do obserwacji.
Krzysztof Smolnicki
Kropla do poczytania w biurze FER i też tu: KROPLA
|